Grzeczna dziewczynka

Jak przestać być „grzeczną dziewczynką” i zacząć mówić ‘nie’ bez wyrzutów sumienia

(Bo czasem NIE to najpiękniejsze słowo).

Dlaczego “grzeczne dziewczynki” idą do piekła, a niegrzeczne, gdzie chcą?

Może zgodziłaś się pomóc koleżance w przeprowadzce, choć miałaś ochotę leżeć na kanapie i oglądać seriale. Może powiedziałaś ‘tak’ na dodatkowe zadanie w pracy, choć Twój kalendarz już teraz wygląda jak sudoku na poziomie zaawansowanym. Jeśli kiedykolwiek w życiu zdarzyło Ci się powiedzieć „tak”, choć w głowie miałaś wielki, migoczący neon z napisem „NIE, DO CHOLERY!”, to ten artykuł jest dla Ciebie. Bo oto my – pokolenie dobrze wychowanych dziewczynek. Takich, co to nigdy nie robią scen, zawsze pomagają, uśmiechają się uprzejmie i podają ostatnie ciasteczko komuś innemu, chociaż same umierają z głodu.

Przez lata byłyśmy tresowane w tej roli. Najpierw przez rodziców i nauczycieli, potem przez szefów, partnerów i znajomych. Bo przecież „miła dziewczyna” nie sprawia problemów, nie narzeka, nie kwestionuje. I nagle okazuje się, że żyjemy według cudzych oczekiwań, a nasza energia idzie na spełnianie cudzych pragnień, nie naszych.

Ale czy nie masz czasem ochoty rzucić tym lukrowanym ciasteczkiem prosto w system?

No właśnie. To co, zaczynamy lekcję asertywności dla tych, co nie chcą już być „grzeczne”?

Dlaczego mówienie „nie” jest tak trudne?

Bo nas nauczono, że:

  • Nie wypada (co to w ogóle znaczy? Kto ustala, co wypada? A komu nie wypada? I dlaczego? Czy istnieje tajna rada starszyzny „grzecznych dziewczynek”, która w nocy wysyła kary do tych, co odmówiły wspólnej kawy?)
  • Kto będzie lubił taką egoistkę? (Po pierwsze: a kto powiedział, że musisz być lubiana przez wszystkich? Po drugie: to nie egoizm, a zdrowe granice!)
  • Bądź miła, będzie Ci się lepiej żyło. (Naprawdę? Bo raczej wygląda na to, że miłość bywa mylona z uległością. A poza tym, według czyjej definicji “lepszego życia”?)

A jak się rzeczywiście żyje? Czasem na granicy wypalenia, zmęczona, sfrustrowana i wciąż wciskająca się w buty “dobrej dziewczynki”, choć Cię uwierają. Bo ciągle trzeba komuś pomagać, wyręczać, pocieszać, wspierać, ogarniać rzeczywistość – a na koniec dnia nie zostaje nic dla Ciebie.

No dobra, a co jeśli powiem “nie”?

Ano może się zdarzyć kilka rzeczy:

  1. Ktoś się obrazi (i wiesz co? To jego problem, nie Twój).
  2. Ktoś się zdziwi (może po raz pierwszy zobaczy Twoje granice. O wow!).
  3. Ktoś się zdenerwuje (czyli był przyzwyczajony do tego, że może się Tobą wysługiwać).
  4. A Ty poczujesz ulgę. Ogromną ulgę. Jakbyś zdjęła z siebie ciasny gorset, w którym chodziłaś przez lata.

A może ktoś… to po prostu przyjmie? I nie będzie dramatu. Serio. Możesz powiedzieć ‘nie’ i świat się nie zawali. Może ta osoba znajdzie inną opcję. Może pójdzie po rozum do głowy. A może… po prostu to uszanuje. Brzmi jak fikcja? Spróbuj i się przekonaj.

Jak zacząć mówić „nie” i nie umrzeć z poczucia winy?

1. Najpierw, zadaj sobie pytanie: czego ja w ogóle chcę?

Bo czasem tak długo byłyśmy „grzeczne”, że nie mamy pojęcia, jakie są nasze prawdziwe potrzeby. Zanim powiesz „tak” albo „nie”, zapytaj siebie: „Czy ja serio chcę to zrobić, czy tylko bo tak wypada?”

2. Trzymaj się wersji.

Jeśli raz powiesz „nie”, ale po pięciu minutach wymiękniesz, to zgadnij, co się stanie? Tak, zgadłaś: następnym razem nikt Twojego „nie” nie potraktuje serio. Będą czekać na moment, aż się ugniesz. Nie dawaj im tej satysfakcji.

3. Nie tłumacz się.

Żadnych tekstów w stylu:

„Nie mogę, bo muszę umyć włosy, podlać kwiaty i przeczytać internet do końca.”
Nie. Po prostu nie.
„Nie, nie mogę. Dzięki, że zapytałaś.” Tyle.

Kiedy zaczynasz się tłumaczyć, to:

  • otwierasz furtkę do dyskusji i obalania Twoich potrzeb, wysuwania kontrargumentów, dlaczego jednak możesz,
  • zaczynasz kłamać, dlaczego nie możesz, bo przecież musisz znaleźć argument z którym nie da się dyskutować, a potem jeszcze musisz pamiętać, co nakłamałaś, w razie gdy ktoś powie “sprawdzam”.

Nie warto. To zbyt wiele komplikacji. A my przecież kochamy jak jest prosto.

A jeśli ‘nie’ nie przechodzi Ci przez gardło, zacznij od wersji ‘light’. Na przykład:
Nie mogę się teraz tym zająć, ale może innym razem.
Dzisiaj nie dam rady, ale dzięki, że pomyślałaś o mnie.
Nie jestem w stanie się tego podjąć, ale życzę powodzenia.
Z czasem będziesz gotowa na pełnowymiarowe, dumne NIE bez dodatków.

4. Testuj asertywność na małych rzeczach.

Nie chcesz kawy? Powiedz „nie, dziękuję.” Masz ochotę na ostatnie ciasteczko? Weź je. Małe kroki prowadza do wielkich zmian.

5. Poczucie winy? To tylko nawyk.

Jeśli masz wyrzuty sumienia po powiedzeniu „nie”, to tylko znak, że mózg się uczy czegoś nowego. Nie rezygnuj. Wkrótce będziesz mówić „nie” tak samo naturalnie, jak kiedyś „tak” (a nawet z lekką satysfakcją).

6. A co, jeśli ktoś nie przyjmuje „nie” do wiadomości?

Wtedy polecam metodę zdartej płyty: powtarzasz swoje stanowisko jak mantrę, aż do skutku.

– Nie, nie mogę.
– Ale proszę!
– Nie, nie mogę.
– No ale przecież tylko raz!
Nie, nie mogę.

Z czasem zrozumie. A jak nie zrozumie? To już nie Twój problem.
Jeśli ktoś ignoruje Twoje ‘nie’, to nie tylko problem jego uszu, ale też problem szacunku. Bo jeśli ktoś wymusza na Tobie ‘tak’, to nie przypadkiem – to manipulacja. A na to nie ma zgody.

Kiedy warto powiedzieć “nie”?

Jeśli nie wiesz, od czego zaczać, oto kilka sytuacji, w których Twoje “nie” powinno brzmieć dumnie i bez wyrzutów sumienia:

  • W pracy: Szef zrzuca na Ciebie dodatkowe zadania, które “przecież zajmą Ci tylko chwilę” (czytaj: kilka nadgodzin). Masz prawo powiedzieć: “Nie mogę, mam już pełne obłożenie”.
  • W relacjach: Znajoma zawsze dzwoni, kiedy ma problem, ale nigdy, gdy Ty potrzebujesz wsparcia. Możesz powiedzieć: “Nie mogę teraz rozmawiać, potrzebuję odpoczynku”.
  • W rodzinie: Ciocia pyta, kiedy wreszcie wyjdziesz za mąż i urodzisz dziecko? “Nie rozmawiam na ten temat”. Koniec, kropka.
  • W codziennym życiu: Ktoś prosi Cię o pożyczenie pieniędzy, na co nie masz ochoty? “Nie mogę Ci pomóc”. Nie musisz podawać powodów.

Jak radzić sobie z emocjami towarzyszącymi mówieniu “nie”?

Mówienie “nie” może wywołać cały wachlarz emocji – od lekkiego niepokoju po paniczny strach przed oceną. Oto jak sobie z tym radzić:

  • Poczucie winy: Zadaj sobie pytanie: czy odmawiając, robisz komuś krzywdę, czy po prostu dbasz o siebie? Jeśli to drugie, nie masz powodów do winy.
  • Lęk przed konfliktem: Nie każde “nie” musi prowadzić do awantury. Większość ludzi akceptuje odmowę, nawet jeśli nie od razu.
  • Strach przed oceną: Czy bardziej boisz się tego, co ludzie pomyślą, czy że znów będziesz robić coś, czego nie chcesz? Wybierz siebie.

Jeśli emocje są zbyt silne, spróbuj techniki małych kroków: zaczynaj od drobnych odmów i obserwuj, jak reagujesz. Asertywność to proces, a nie rewolucja w jeden dzień.

Zapamiętaj!

Asertywność to nie tylko sposób na to, żebyś wreszcie miała czas na swoje sprawy, zamiast ratować cały świat na pełen etat (bez pensji i ubezpieczenia). To także fundament zdrowych relacji. Bo kiedy mówisz „nie”, wysyłasz jasny komunikat: „To są moje granice, szanuj je, a będziemy się świetnie dogadywać”. A jeśli ktoś naprawdę Cię ceni, to wcale nie ucieknie z krzykiem – wręcz przeciwnie, zacznie traktować Cię poważniej.

Pamiętaj, że dobre przyjaźnie i związki to nie ciągłe spełnianie cudzych zachcianek, tylko wzajemne zrozumienie i szacunek.

Bonus: jak się utwierdzić w tym, że masz prawo mówić „nie”?

Mówienie „nie” to nie tylko tarcza ochronna przed cudzymi oczekiwaniami, ale też genialne ćwiczenie na budowanie pewności siebie. Za każdym razem, gdy odmawiasz, Twój mózg dostaje sygnał: „Hej, moje potrzeby są ważne!”. I wiesz co? Zaczyna w to wierzyć. Im częściej mówisz „nie” tam, gdzie naprawdę tego chcesz, tym bardziej rośnie Twoje poczucie własnej wartości – aż w końcu zamiast zgadzać się na wszystko, zaczynasz żyć na własnych zasadach.

Spróbuj zrobić listę sytuacji, kiedy powiedziałaś ‘nie’ i świat się nie zawalił. Może to była prośba o zostanie po godzinach? Może znajoma chciała pożyczyć Twoją ulubioną sukienkę? Każde takie ‘nie’ to małe zwycięstwo nad byciem ‘grzeczną dziewczynką’. Warto je kolekcjonować! Polecam Ci podcast Na drodze do niedoskonałości – znajdziesz tam rozmowy o tym, jak żyć po swojemu, bez udawania kogoś, kim nie jesteś. Możesz posłuchać tutaj: Na drodze do niedoskonałości

Grzeczne dziewczynki? Sorry, to już nie my.

Czas na pokolenie kobiet, które mówią „nie” i robią miejsce w życiu na rzeczy, których pragną naprawdę. Bo jak nie my, to kto?

FAQ – Czyli wszystko, co chciałaś zapytać o mówienie „nie”, ale bałaś się, że kogoś obrazisz

1. Czy mówienie „nie” nie sprawi, że ludzie przestaną mnie lubić?

Część osób może się zdziwić, ale jeśli ktoś przestaje Cię lubić, bo zaczynasz stawiać granice… to może nigdy nie lubił Ciebie, tylko Twoją gotowość do bycia na każde zawołanie? Prawdziwe relacje przetrwają Twoje „nie” i będą zdrowsze.

2. A co, jeśli odmówię i potem będę czuła się okropnie?

To normalne – poczucie winy to tylko sygnał, że robisz coś nowego. Twój mózg po prostu nie jest przyzwyczajony do tego, że możesz wybierać siebie. Z czasem to uczucie minie, a zamiast niego pojawi się satysfakcja i wolność.

3. Jak odmówić komuś bliskiemu, żeby nie czuł się odrzucony?

Powiedz „nie” w sposób empatyczny, ale stanowczy. Możesz dodać krótkie wyjaśnienie, np. „Bardzo Cię lubię, ale dziś nie mogę” albo „Chciałabym pomóc, ale teraz nie mam na to przestrzeni”. Pamiętaj – Twoje potrzeby też są ważne.

4. Co zrobić, jeśli ktoś nie przyjmuje mojego „nie” i naciska?

Metoda zdartej płyty: powtarzaj swoją odmowę bez dodatkowych tłumaczeń. Jeśli ktoś nie szanuje Twoich granic, to jest jego problem, nie Twój. Możesz też dodać: „Proszę, uszanuj moją decyzję”.

5. Jak zacząć mówić „nie”, jeśli do tej pory zawsze się zgadzałam?

Zacznij od małych rzeczy. Nie chcesz kawy? Powiedz „nie, dziękuję”. Nie masz ochoty na dodatkowe obowiązki w pracy? „Nie mogę tego teraz wziąć na siebie”. Im więcej ćwiczysz, tym łatwiej będzie Ci to przychodziło.

6. A co, jeśli odmawiając, kogoś zawiodę?

Czy naprawdę zawiedziesz, czy po prostu przestaniesz spełniać czyjeś oczekiwania kosztem siebie? Jeśli Twoje „tak” oznacza Twoje przemęczenie, frustrację i życie według cudzych zasad, to może czas zmienić priorytety.

7. Co, jeśli ktoś nazwie mnie „zołzą” albo „egoistką”?

Ludzie, którym przestałaś ułatwiać życie, mogą Cię tak nazwać. Ale to nie mówi nic o Tobie – mówi o nich. Może przyzwyczaili się, że zawsze jesteś na ich skinienie. Może ich świat właśnie się trzęsie, bo postawiłaś granice. Ale to nie znaczy, że robisz coś złego. Wręcz przeciwnie – wreszcie robisz coś dobrego dla siebie!

8. Skąd mam wiedzieć, kiedy powiedzieć „nie”, a kiedy się zgodzić?

Zadaj sobie pytanie: czy robię to z własnej chęci, czy dlatego, że „powinnam”? Jeśli to drugie – być może warto się zastanowić, czy naprawdę chcesz powiedzieć „tak”.

Jeśli nadal masz wątpliwości i chcesz pracować nad swoją asertywnością, zapraszam Cię na konsultację – razem znajdziemy najlepszy sposób, żebyś mogła mówić „nie” bez wyrzutów sumienia! 😊

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *