(Bo życie po 30-tce to nie tylko kredyty i zmarszczki, ale też brutalne odkrycie, że tryb „nieśmiertelność” właśnie się wyłączył.)
Witaj w wieku przed-średnim, czyli kiedy orientujesz się, że plecy bolą „tak po prostu”
Kiedyś myślałaś, że kryzys wieku średniego to sprawa czterdziestolatków – tych, co nagle kupują motory, porzucają korpo na rzecz hodowli winorośli i zaczynają trenować triathlon, choć dotąd jedynym wysiłkiem było chodzenie po wino do Żabki.
A potem BUM – kończysz 30 lat, budzisz się pewnego dnia, próbujesz wstać z łóżka i okazuje się, że boli cię kręgosłup bez powodu. Niby masz jeszcze daleko do czterdziestki, ale coś się zmieniło. Tryb „nieśmiertelność”, który obowiązywał w twoich dwudziestkach, został nagle i bez ostrzeżenia zdezaktywowany.
Nagle kac trwa trzy dni.
Nagle kremy nawilżające to za mało – czas na „anty-aging” i serum, które kosztuje więcej niż twój czynsz.
Nagle masz wrażenie, że twoje życie to Excel, a twoja energia do zabawy w piątek wieczorem wynosi równe zero.
I wiecie co? Sporo z tego wcale nie wynika z biologii, ale z oczekiwań społecznych. Żyjemy w świecie pełnym stereotypów związanych z wiekiem, które sprawiają, że każda zmarszczka to niemal klęska życiowa, a stabilizacja oznacza koniec przygód. No i jak tu się nie frustrować, skoro z każdej strony słyszymy, że po trzydziestce to już tylko kredyt, rutyna i walka o zachowanie „młodzieńczego blasku”? Może warto zacząć patrzeć na siebie poza tymi schematami?
To właśnie ten moment. Kryzys wieku średniego? Może jeszcze nie ten oficjalny, ale na pewno wersja demo. I jeśli zastanawiasz się, co z tym zrobić – spokojnie. Mam dla ciebie kilka wskazówek, jak nie oszaleć w tej dziwnej fazie życia, gdy masz więcej odpowiedzialności niż entuzjazmu, ale jeszcze za mało lat, by legalnie narzekać na młodzież.
Twoje ciało nie jest już na gwarancji – zaakceptuj to
Pamiętasz, jak w wieku 20 lat mogłaś balować całą noc, a rano wstać jak nowo narodzona? A teraz? Teraz wystarczy, że źle spojrzysz na poduszkę i już masz skręcony kark.
To jest ten moment, kiedy warto sobie uświadomić, że ciało nie jest już tak wyrozumiałe jak kiedyś. Możesz się buntować, ignorować to i dalej żywić się pizzą o północy, ale brutalna prawda jest taka, że teraz każda decyzja zdrowotna ma konsekwencje.
Co można zrobić?
- Nie panikować. Każde ciało się starzeje, nawet to z filtrami z Instagrama.
- Ruch to twój nowy najlepszy przyjaciel – nie musisz biegać maratonów, ale rozciąganie rano naprawdę działa cuda.
- Zdrowe jedzenie to nie tylko moda – możesz sobie mówić, że „trawisz wszystko”, ale twój układ pokarmowy ma już swoje zdanie na ten temat.
- Zmienić mindset
Ćwiczenie dla ciebie:
Zrób eksperyment – przez tydzień jedz normalnie, a przez kolejny tydzień pij więcej wody, śpij 8 godzin i dodaj trochę ruchu. Zobaczysz różnicę.
Mentalność „mam czas na wszystko” umarła – niech żyje selekcja priorytetów
W młodości miałaś wrażenie, że możesz robić wszystko naraz. Kurs tańca, dwa kierunki studiów, praca dorywcza, 1500 znajomych, podróże, randki – i jakoś to działało.
Teraz? Teraz masz wolny wieczór raz w miesiącu i musisz podjąć trudną decyzję: Netflix czy spotkanie z ludźmi?
To normalne, że twój czas stał się zasobem limitowanym. I zamiast się frustrować, lepiej go mądrze inwestować.
Co to oznacza?
- Nie musisz mieć 100 znajomych. Może wystarczy ci kilka osób, które faktycznie cię rozumieją?
- Nie musisz robić wszystkiego naraz. Może lepiej skupić się na jednej rzeczy, ale zrobić ją porządnie?
- Nie musisz być dostępna dla każdego 24/7. Możesz odrzucać zaproszenia i nie mieć wyrzutów sumienia.
Ćwiczenie dla ciebie:
Zrób listę rzeczy i ludzi, które naprawdę są dla ciebie ważne. Potem porównaj to z tym, jak spędzasz czas. Czy to się zgadza? Jeśli nie – może pora na małe porządki?
Przestań się porównywać – bo serio, nikt nie wie, co robi
Masz wrażenie, że wszyscy dookoła są bardziej ogarnięci niż ty? Że koleżanka już ma dom, dziecko i awans, a ty właśnie skończyłaś trzeci sezon jakiegoś serialu i masz dylemat, czy zamówić sushi, czy może jednak udawać, że umiesz gotować?
Cóż, wiadomość dnia: nikt nie ma wszystkiego pod kontrolą. Ludzie w social mediach pokazują tylko highlighty, a nie chwile, gdy płaczą nad rachunkami albo żałują swoich życiowych decyzji.
Nie musisz mieć wszystkiego zaplanowanego na 10 lat do przodu. Serio. Możesz iść swoim tempem.
Ćwiczenie dla ciebie:
Zrób listę rzeczy, które już osiągnęłaś, ale których nie doceniasz. Może masz świetne przyjaźnie? Może masz niesamowite wspomnienia? Może wiesz, jak znaleźć idealną pizzę w swoim mieście? Każdy sukces się liczy.
Czas na nowe rzeczy, bo rutyna zabija duszę
Kiedyś nowe rzeczy działy się same – nowa szkoła, nowe studia, nowe znajomości. A teraz? Teraz codzienność to praca, rachunki, spanie i czekanie na weekend.
Ale wiesz co? Nie musisz czekać na wielkie zmiany. Możesz świadomie wprowadzić nowość do swojego życia.
- Naucz się czegoś nowego – może kurs online, a może gotowanie tajskiego curry?
- Spotykaj się z ludźmi – ale tak naprawdę, nie tylko przez Messenger.
- Rób rzeczy dla siebie – bo jeśli nie teraz, to kiedy?
Ćwiczenie dla ciebie:
Wybierz jedną nową rzecz, którą chcesz spróbować w tym miesiącu. Niech to będzie coś małego, ale ekscytującego.
Zmień mindset – przestań myśleć stereotypami
Ile razy słyszałaś, że „po 30-tce to już nie wypada”? Że powinnaś być poważna, odpowiedzialna i najlepiej przestać robić rzeczy, które kochasz, bo „taki wiek”? Albo że po trzydziestce ciało już tylko się sypie, więc może lepiej się z tym pogodzić?
Czas przestać w to wierzyć.
Wiek to nie wyrok. Jeśli masz ochotę zacząć tańczyć salsę, zacząć rysować albo uczyć się nowego języka, to możesz to zrobić w każdym momencie. Życie nie kończy się na określonym etapie, chyba że sama w to uwierzysz.
Co możesz zrobić?
- Kwestionuj automatyczne myśli o tym, co „wypada”, a co nie.
- Przestań traktować wiek jako ograniczenie, a zamiast tego jako zasób – masz więcej doświadczenia, lepszą samoświadomość i możesz podejmować mądrzejsze decyzje.
- Eksperymentuj i nie bój się bawić swoim życiem. Nikt ci nie da drugiej szansy, więc wykorzystaj tę, którą masz.
Ćwiczenie dla ciebie:
Zastanów się, co kiedyś sprawiało ci radość, ale porzuciłaś, bo „myślałaś, że już nie wypada”. Może pora do tego wrócić?
Kryzys? A może po prostu nowy rozdział?
Czy kryzys wieku średniego zaczyna się po 40-tce? A może jednak po 30-tce, gdy przestajemy być młodzi, ale jeszcze nie czujemy się starzy? A może po 50-tce, czy już wtedy jesteśmy starzy?
Niezależnie od tego, w jakim jesteś wieku – jeśli czujesz, że coś się zmienia i nie wiesz, co z tym zrobić, to znaczy, że żyjesz. I to już dobry początek.
Nie musisz panikować. Nie musisz udawać, że wszystko jest jak dawniej. Możesz po prostu zacząć dostosowywać swoje życie do nowej wersji siebie – takiej, która wie, że może nie jest już nieśmiertelna, ale wciąż może świetnie się bawić.
A teraz twoja kolej!
Masz swój sposób na przeżycie kryzysu wieku „prawie-średniego”? Podziel się w komentarzach! A jeśli potrzebujesz więcej absurdalnie merytorycznych porad, sprawdź inne artykuły na stronie – życie jest zbyt krótkie, by przejmować się nim zbyt poważnie. 😉