Grafika w stylu retro komiksu / pop-art. Przedstawia kobietę w domowym ubraniu stojącą przed lustrem, z wyrazem zagubienia i zamyślenia na twarzy. W tle delikatny chaos dnia codziennego

Jak odzyskać siebie, gdy czujesz że żyjesz na autopilocie

Gdy budzisz się nie w swoim filmie

Wyobraź sobie, że włączasz telewizor i trafiasz na serial. Wszystko pięknie – dom, praca, weekendy zorganizowane jak folder w katalogu IKEA. Tylko jest jeden problem: w roli głównej jesteś ty… a wcale nie pamiętasz, żebyś podpisywała umowę na ten casting.

Magda, może to brzmi znajomo? Lista zadań w kalendarzu jest bardziej napięta niż rajstopy w rozmiarze za małym o dwa. Kawa zawsze stygnie, zanim ją dopijesz, a w tle głowy brzęczy pytanie: czy to w ogóle jest moje życie, czy gram w teatrze rodzinnym, gdzie ktoś inny napisał scenariusz?

Skąd ten cudzy scenariusz?

Najczęściej podsunęła go rodzina – w dobrej wierze. Albo społeczeństwo, które ma gotowe szablony: w tym wieku stabilna praca, w tym momencie dzieci, a jeśli jeszcze do tego mąż, to już w ogóle możesz odhaczyć sukces. Czasem szef dopisuje kolejne akapity, a ty – grzecznie dopisujesz didaskalia: weszła, zrobiła raport, uśmiechnęła się uprzejmie, choć w środku miała ochotę rzucić komputerem.

I tak powoli twoje życie staje się serialem na cudzej licencji. Ładnie wygląda w zwiastunie, ale w środku czujesz: ej, gdzie ja właściwie jestem?

Jeśli chcesz poczytać więcej o tym, jak przestać zagłuszać siebie i nauczyć się słuchać własnych myśli, zajrzyj do artykułu Jak przestać zagłuszać siebie i nauczyć się słuchać własnych myśli.

Przebudzenie nie przychodzi z fanfarami

Nie licz na to, że nagle usłyszysz chóry anielskie i zobaczysz neon z napisem to nie twoje życie. To raczej małe pęknięcia. Zgrzyt, gdy zgadzasz się na kolejne zadanie, a w środku coś się buntuje. Szum w głowie, kiedy niby masz wszystko ogarnięte, ale radość uciekła w nieznane. Ten moment, gdy łapiesz się na myśli: nie wiem, czego chcę, ale wiem, że nie tego.

To nie fanaberia. To zaproszenie. Delikatne, ale uparte.

Jak odzyskać siebie – bez rewolucji

Zatrzymaj się, zanim świat cię przełknie

Nie pytaj: co wypada? Zadaj pytanie: co ja dziś czuję? Może to zaledwie trzy minuty w łazience z kubkiem kawy, kiedy dom wreszcie cichnie. To wystarczy, żeby zauważyć, że jeszcze tu jesteś.

Granice nie muszą być murem

Czasem wystarczy miękkie nie. Nie dla spotkania, które wysysa energię. Nie dla kolejnego zadania, które zjada twoje wieczory. I nagle odkrywasz, że w tym nie mieści się sporo miejsca na tak – dla siebie.

Więcej o tym znajdziesz w tekście Jak przestać być grzeczną dziewczynką i zacząć mówić NIE bez wyrzutów sumienia .

Przestań być bohaterką od ogarniania

Świat nie rozpadnie się, jeśli nie wszystko dopniesz. Częściej rozpadamy się my, próbując być niezniszczalne. A pod spodem, pod stertą raportów, obowiązków i reklamówek z zakupami, jest ktoś… kto chce oddychać.

Ćwiczenie – trzy cudze wątki

Weź kartkę i długopis. Zapisz trzy rzeczy, które robisz, bo tak trzeba.
Przy każdej napisz: czy to naprawdę moje?
Nie zmieniaj wszystkiego od razu. Zauważenie to pierwszy akt wyzwolenia.

Podsumowanie – co możesz wynieść

  1. Jeśli czujesz zgrzyt – to nie kaprys, to sygnał, że coś w scenariuszu nie gra.
  2. Odzyskiwanie siebie to małe kroki, nie wielkie rewolucje.
  3. Nie wszystko musisz ogarniać – czasem największym aktem odwagi jest odpuszczenie.

🎧 Posłuchaj podcastu Na drodze do niedoskonałości – znajdziesz tam rozmowy o tym, jak wrócić do siebie i żyć po swojemu, a nie według cudzego scenariusza.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *