wewnętrzna siła

Jak znaleźć swoją wewnętrzną siłę, gdy czujesz się jak rozlana kawa

Każda z nas czasem czuje się jak kawa, która nie trafiła do kubka, tylko na biurko. Zbyt wiele na głowie, za mało energii, za dużo rzeczy do ogarnięcia – brzmi znajomo? Jeśli masz wrażenie, że życie to niekończący się poniedziałek, a Ty jesteś smutną kałużą kofeiny na podłodze, to wiedz, że jest sposób, by się z tego podnieść. Bo nawet kawa może odzyskać swój aromat – wystarczy dodać do niej odpowiednie składniki.

Czasami czujemy się jak idealnie zaparzona kawa – pobudzające espresso, gotowe do podboju świata. Innym razem jesteśmy ledwo ciepłą lurą w kubku z dawnych lat, zapomnianą na parapecie. I to jest normalne. Nie zawsze będziesz turbo produktywną wersją siebie – i to absolutnie w porządku.

Psychologowie nazywają ten stan zasobami psychicznymi – czasem masz ich pod dostatkiem, innym razem działasz na resztkach energetycznych fusów. Ważne, by nie oczekiwać od siebie nierealnych rzeczy, gdy Twój wewnętrzny ekspres do kawy właśnie się przegrzał.

Czy ostatnio częściej czujesz się jak filiżanka espresso, czy raczej jak przypadkowa plama kawy na kuchennym blacie? Jeśli to drugie – to nie jest koniec świata. Mam dla Ciebie kilka sposobów, jak zebrać się do kupy i znów poczuć się pełnowartościową kawą. Zapraszam na przewodnik po regeneracji.

Przyznaj, że jesteś kawą i to jest w porządku

Pierwszy krok do znalezienia wewnętrznej siły? Akceptacja, że aktualnie jesteś w trybie rozlanej kawy. Nie zawsze będziesz świeżo zaparzoną, aromatyczną latte z pięknym wzorkiem na piance. Czasem jesteś rozwodnioną wersją rozpuszczalnej 3 w 1, którą ktoś potrząsnął za mocno. I to jest spoko.

Często mamy w głowie przekonanie, że powinnyśmy zawsze być silne, produktywne i ogarnięte. Jakby każda doba była wyzwaniem, w którym albo wygrywasz życie, albo zostajesz rozlanym płynem na biurku. Ale wiesz co? Prawdziwa siła zaczyna się od akceptacji tego, że czasem nie masz siły.

Badania Kristin Neff pokazują, że samoakceptacja i wyrozumiałość dla siebie zmniejszają poziom stresu oraz zwiększają odporność psychiczną. To dlatego, że gdy jesteś dla siebie łagodna, Twój mózg przestaje odbierać każdy błąd czy trudny dzień jako katastrofę. Jeśli więc czujesz się źle, pozwól sobie na to – nie walcz z rzeczywistością, bo ona i tak wygra.

Spróbuj tego: Zamknij oczy i pomyśl o kimś, kogo kochasz. Jak byś do tej osoby mówiła, gdyby miała gorszy dzień? Teraz powiedz to samo do siebie.

Czy jesteś dla siebie tak wyrozumiała, jak dla przyjaciółki w podobnej sytuacji? Jeśli nie – to właśnie czas, żeby zacząć.

Przestań się obwiniać i znajdź przyczynę

Czasem czujemy się podle, ale nie wiemy, dlaczego. To jak wypicie kawy, która nagle smakuje gorzej, choć przecież zrobiłaś ją tak samo jak zawsze. Czy problem tkwi w fusach, wodzie, czy może w Twoim nastroju?

Nasze emocje rzadko biorą się znikąd – za każdym kryje się jakaś przyczyna. Czasem jest to jedna konkretna rzecz, np. niedospanie albo trudna rozmowa. Częściej jednak to efekt nagromadzenia małych, pozornie nieistotnych rzeczy. Mózg uwielbia katastrofizować – jeśli coś idzie nie tak, mamy tendencję do uznania, że wszystko jest do bani.

Jak znaleźć źródło problemu?

  • Metoda „Pięć Dlaczego” – zadawaj sobie pytanie „dlaczego?” aż dojdziesz do sedna. Na przykład:
    • Dlaczego jestem dziś przygnębiona? → Bo nie poszło mi w pracy.
    • Dlaczego nie poszło mi w pracy? → Bo byłam zmęczona i nie mogłam się skupić.
    • Dlaczego byłam zmęczona? → Bo znowu siedziałam do północy na telefonie.
    • Dlaczego siedziałam do północy na telefonie? → Bo miałam stresujący dzień i potrzebowałam odskoczni.
    • Dlaczego miałam stresujący dzień? → Bo od tygodnia biorę na siebie za dużo obowiązków.

I voilà! Już wiesz, że to nie świat jest do niczego, tylko Twoje baterie są na wyczerpaniu.

  • Dziennik emocji – zapisuj, co czujesz i co się wydarzyło. Czasem dopiero na papierze widzimy, że coś się kumuluje od dawna.
  • Ciało też mówi – spięte ramiona, bóle głowy, problemy żołądkowe? To często pierwsze sygnały, że psychika woła o odpoczynek.

Spróbuj tego: Poświęć kilka minut na zapisanie trzech rzeczy, które dziś najbardziej wpłynęły na Twój nastrój. Może się okazać, że nie jest tak źle, jak myślałaś – albo że masz jasny punkt wyjścia do działania.

Co dokładnie sprawia, że dziś czujesz się gorzej? Jeśli znajdziesz odpowiedź na to pytanie, odzyskasz kontrolę.

Zrób coś absolutnie absurdalnego

Na pierwszy rzut oka to może brzmieć jak rada w stylu idź potańczyć na balkonie w piżamie jednorożca i wszystko się ułoży. Ale wiesz co? To wcale nie jest taki zły pomysł.

Mózg działa w schematach. Jeśli masz gorszy dzień, twój umysł utknął w trybie wszystko jest bez sensu i podsuwa ci wyłącznie negatywne myśli. Co robi absurd? Wyrywa cię z tej pętli. Jeśli przez chwilę robisz coś zupełnie nielogicznego – twój mózg musi się dostosować, a to oznacza chwilowe przełączenie trybu działania.

Jak to działa?

Badania nad terapią śmiechem pokazują, że autentyczna radość – nawet jeśli wywołana sztucznie – obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu), zwiększa wydzielanie endorfin i poprawia nastrój. W jednym z eksperymentów grupa ludzi, którzy przez minutę udawali, że się śmieją, poczuła się… faktycznie szczęśliwsza. I to nawet jeśli na początku czuli się głupio.

Spróbuj tego:

  • Zmiana perspektywy – wyobraź sobie, że twoje życie to film i spróbuj opowiedzieć swój dzień jak narrator przyrodniczego dokumentu.
  • Odwrócony dzień – rób wszystko inaczej niż zwykle. Jeśli pijesz kawę prawą ręką, spróbuj lewą. Jeśli zawsze idziesz tą samą drogą do pracy, wybierz inną. Mózg uwielbia rutynę – więc każda zmiana to dla niego odświeżenie systemu.
  • Dialog z czymś absurdalnym – porozmawiaj ze swoją rośliną, kubkiem, a nawet własnym cieniem. Opowiedz im o swoich problemach. Brzmi głupio? Owszem. Ale czasem pomaga!

Mini-wyzwanie: Zrób dziś coś absurdalnego. Może być to taniec do najbardziej kiczowatej piosenki, pisanie wiersza o ziemniaku albo rozmowa z własnym kotem na temat sensu życia. Cokolwiek, co na chwilę przełamie schemat dnia i pozwoli ci się roześmiać.

Otocz się tym, co działa na Twoją korzyść

Nie próbuj naprawiać wszystkiego naraz – zacznij od jednej rzeczy. Może to będzie ulubiona muzyka, książka, która zawsze poprawia Ci humor, albo serial, który przywraca wiarę w ludzkość.

Muzyka o tempie 60 BPM pomaga uspokoić układ nerwowy, a ambientowe dźwięki zmieniają chemię mózgu (badania prof. Daniela Levitina). Spróbuj! Zebrałam dla Ciebie muzykę w różnych częstotliwościach Hz na tej playliście.

Otocz się tym, co działa na Twoją korzyść

Kiedy czujesz się jak rozlana kawa, nie próbuj od razu zebrać jej z podłogi gołymi rękami – to tylko pogorszy sytuację. Zamiast tego, otocz się rzeczami, które wspierają Twój nastrój i pomagają Ci wrócić do formy.

Mniej może znaczyć więcej

Czasem nie chodzi o to, żeby dodać coś nowego do swojego dnia, ale o to, żeby usunąć rzeczy, które cię przytłaczają. Możesz mieć ochotę na trzecią kawę i bezsensowne scrollowanie telefonu, ale czy to faktycznie sprawi, że poczujesz się lepiej?

Spróbuj czegoś innego:

  • Dopaminowy detoks – odłóż telefon na godzinę i zobacz, co się stanie (spoiler: świat się nie zawali, a twoja głowa odetchnie).
  • Zmień otoczenie – jeśli siedzisz w tym samym miejscu od rana, wstań i pójdź do innego pokoju. Nawet mała zmiana perspektywy może wpłynąć na Twój nastrój.
  • Cisza zamiast hałasu – jeśli masz wrażenie, że hałas świata cię przytłacza, spróbuj przez chwilę pobyć w absolutnej ciszy. Mózg tego potrzebuje bardziej niż myślisz.

Co mówi nauka?

Badania pokazują, że niektóre bodźce wpływają na nasz nastrój bardziej, niż sądzimy:
Aromat kawy – zwiększa koncentrację i poprawia nastrój (nawet jeśli jej nie pijesz).
Rośliny – przebywanie wśród zieleni redukuje stres i obniża poziom kortyzolu.
Czytanie – 6 minut lektury może obniżyć poziom stresu nawet o 68%!

Spróbuj tego:

Zatrzymaj się na chwilę i zadaj sobie pytanie: Jakie trzy rzeczy wokół mnie teraz najbardziej wpływają na mój nastrój? Może wystarczy jedna mała zmiana, żeby poczuć się lepiej.

Przypomnij sobie swoje epickie momenty

Twoja kawa może być dziś zimna i rozwodniona, ale hej – to nie znaczy, że zawsze taka była. Masz za sobą momenty, w których byłaś pełnym, gorącym kubkiem aromatycznego espresso. I warto sobie o tym przypomnieć.

Mózg ma irytującą tendencję do zapominania o tym, co zrobiłaś dobrze, a koncentrowania się na tym, co poszło nie tak. To tzw. negativity bias (inklinacja negatywna) – mechanizm przetrwania, który pomagał naszym przodkom unikać drapieżników, ale dzisiaj sprawia, że zamiast widzieć swoje sukcesy, skupiamy się na porażkach.

Jak to obejść?

  • Słoik Sukcesów – weź słoik i zapisuj na małych karteczkach rzeczy, które ci się udały – nawet te małe. Dziś wstałam, mimo że nie chciało mi się to też sukces!
  • Lista „Wow, to zrobiłam ja!” – spisz 10 rzeczy, które kiedyś zrobiłaś i z których byłaś dumna. Wróć do tej listy, kiedy znów poczujesz się jak kawa rozlana na biurku.
  • List do siebie – napisz do siebie wiadomość, jakbyś była swoją najlepszą przyjaciółką. Opisz, co już osiągnęłaś, jakie trudne rzeczy pokonałaś i dlaczego jesteś totalnie warta dobrej jakości kawy (i dobrego samopoczucia).

Spróbuj tego:

Zamknij oczy i przypomnij sobie moment, w którym czułaś się naprawdę silna i pewna siebie. Gdzie byłaś? Co robiłaś? Jak się wtedy czułaś? Spróbuj poczuć tę energię z powrotem w ciele.

Czy potrafisz świętować swoje sukcesy, czy szybko o nich zapominasz? Jeśli to drugie – czas to zmienić. Bo masz w sobie więcej siły niż ci się wydaje.

Przytul się (tak, nawet jeśli musisz zrobić to sama)

Czasem czujemy się jak kawa w rozbitej filiżance – rozlane, rozsypane, jakbyśmy straciły swoją formę. W takich chwilach najprostszym, ale jednocześnie najskuteczniejszym sposobem na odzyskanie wewnętrznej równowagi jest… przytulenie.

Tak, wiem. Może to brzmieć banalnie, ale dotyk to potężne narzędzie regulujące nasz układ nerwowy. Badania pokazują, że przytulanie – nawet krótkie – uwalnia oksytocynę, zwaną hormonem więzi i spokoju. To ten sam hormon, który uwalnia się, gdy matka tuli dziecko albo gdy przytulasz psa.

Co, jeśli nie masz kogo przytulić?

Nie panikuj. Twój mózg nie rozróżnia aż tak precyzyjnie, czy przytula Cię druga osoba, czy robisz to sama. Spróbuj jednej z tych metod:

  • Motylkowy uścisk – połóż dłonie na ramionach i delikatnie stukaj palcami w górę i w dół. To technika, która pomaga ukoić nerwy.
  • Przytulanie poduszki – tak, brzmi śmiesznie, ale spróbuj. Miękkie otulenie działa uspokajająco.
  • Ciepły koc albo gorący prysznic – ciepło również aktywuje układ przywspółczulny i redukuje stres.

Spróbuj tego:

Zrób teraz jedno ćwiczenie – owiń się ramionami i mocno przytul. Weź głęboki oddech i powiedz sobie coś miłego. Tak, na głos. Może to być: Jestem ważna. Moje uczucia się liczą. Mam prawo odpocząć.

Kiedy ostatni raz przytuliłaś siebie lub kogoś bliskiego? Jeśli dawno – czas to nadrobić. Twój organizm ci za to podziękuje.

Idź spać, a rano zobaczysz, że jednak masz siłę

Czasem najlepszą odpowiedzią na pytanie Co zrobić, kiedy czuję się jak rozlana kawa? jest proste: Idź spać.

Serio. Wiem, że brzmi to jak rada w stylu wypij herbatkę i wszystko się ułoży, ale sen to potężny reset dla naszego mózgu. Bez niego działasz na oparach – dosłownie.

Co mówi nauka?

  • Brak snu wpływa na emocje tak samo jak stresujące wydarzenie – dr Matthew Walker (autor książki Why We Sleep) udowodnił, że niewyspany mózg reaguje na codzienne sytuacje z taką samą intensywnością, jakby były one zagrożeniem życia.
  • 7–9 godzin snu to optymalna dawka, która pozwala organizmowi się zregenerować.
  • „Noc przynosi radę” – nie bez powodu mówimy, że lepiej się przespać z problemem. Mózg w trakcie snu przetwarza emocje i często rano to, co wydawało się katastrofą, nie jest już tak straszne.

Jak poprawić jakość snu?

  • Unikaj ekranów na godzinę przed snem – niebieskie światło blokuje produkcję melatoniny.
  • Rytuały wieczorne – czytanie książki, ciepła kąpiel, medytacja – cokolwiek, co daje sygnał pora się wyciszyć.
  • Spróbuj techniki „body scan” – przed snem przeskanuj ciało myślami od stóp do głowy, skupiając się na rozluźnieniu każdej części. Link do 5 minutowej medytacji ze skanowaniem ciała znajdziesz TUTAJ.

Tak, nadal jesteś kawą. I tak, nadal masz w sobie moc.

Nawet jeśli dziś czujesz się jak zimna, rozlana kawa, pamiętaj: to tylko stan przejściowy. Nie jesteś na zawsze wyczerpanym espresso ani smutną plamą na biurku. Możesz wrócić do swojej pełni – wystarczy trochę regeneracji, akceptacji i kilku prostych działań, które pomogą Ci odzyskać równowagę.

Mądrości do zapamiętania z tego artykułu

Zaakceptuj swój stan – nie zawsze będziesz turbo produktywna i to jest w porządku.

Znajdź przyczynę – czasem to nie świat jest do bani, tylko Twoje baterie są na wyczerpaniu.

Zrób coś absurdalnego – twój mózg potrzebuje czasem wytrącenia z rutyny.

Otocz się dobrymi bodźcami – mniej hałasu, więcej tego, co Cię wspiera.

Przypomnij sobie sukcesy – masz ich więcej, niż myślisz!

Przytul siebie (albo kogoś) – dotyk to lekarstwo, serio.

Idź spać – zmęczony mózg dramatyzuje, wypoczęty działa.

I pamiętaj: czasem najlepszym sposobem na odzyskanie siły jest po prostu pozwolenie sobie na odpoczynek.

Co teraz?

Jeśli ten tekst pomógł Ci choć trochę się pozbierać, daj sobie jeszcze chwilę na refleksję. A jeśli chcesz więcej absurdalnych, ale skutecznych porad, sprawdź inne artykuły na Los Pisze Bzdury albo zajrzyj na YouTube: Los Pisze Bzdury – kanał pełen sensownych nonsensów.

A teraz idź zrobić sobie porządną kawę. Tę, którą wypijesz, a nie rozlejesz. Albo idź spać. 😘

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *