zegar, przeszłość, przyszłość, teraz, czas

Jak przestać żyć przeszłością i zacząć cieszyć się teraźniejszością

Przeszłość to kraj, w którym już nie mieszkamy, ale często wysyłamy tam pocztówki. – nieznany mędrzec (prawdopodobnie ktoś z Internetu)

Było cudownie. Było strasznie. Było śmiesznie. Było głupio. Przeszłość potrafi mieć wiele twarzy, ale łączy je jedno – już minęła. Mimo to często wracamy do niej myślami, jakbyśmy liczyły na dodatkowe sceny po napisach końcowych. Analizujemy, rozbieramy na czynniki pierwsze, a czasem nawet snujemy alternatywne wersje wydarzeń, w których powiedziałyśmy temu idiocie z liceum dokładnie to, co należało.

Jeśli zdarzyło Ci się tkwić w przeszłości jak mucha w bursztynie, to witaj w klubie. Wiele z nas traktuje wspomnienia jak ukochane, choć lekko zniszczone, jeansy – niby już nie pasują, ale jakoś trudno się ich pozbyć. Problem w tym, że zbyt częste podróże do „kiedyś” sprawiają, że umyka nam „teraz”.

A szkoda, bo teraźniejszość ma do zaoferowania naprawdę fajne rzeczy. Może nie zawsze jest wygodna jak nostalgia i nie daje tej przyjemnej iluzji kontroli, ale za to jest jedynym miejscem, gdzie możemy coś zmienić, coś przeżyć i w końcu… napisać nowe wspomnienia, które kiedyś będziemy równie chętnie wspominać.

Gotowa na zmianę perspektywy? To zaczynamy!

Dlaczego tkwimy w przeszłości?

Przeszłość to taki mentalny Netflix – pełen dramatów, romansów i filmów akcji, które oglądamy w głowie na zapętleniu. Czasem wracamy do miłych wspomnień, czasem analizujemy stare porażki, jakby od rozkładania ich na czynniki pierwsze miały się magicznie zmienić. No i oczywiście – w naszej wyobraźni zawsze można coś poprawić. Tak jak w tej kłótni z 2014 roku, w której teraz powiedziałabyś coś tak błyskotliwego, że rozmówca do dziś miałby ciarki.

Ale dlaczego tak często utknęłyśmy w trybie „powtórka z rozrywki”?

Nostalgia: emocjonalny Photoshop

Ach, te cudowne czasy, kiedy wszystko było prostsze! Pamiętasz wakacje na działce, kiedy jedynym problemem było to, że lody z automatu topniały szybciej, niż mogłaś je zjeść? Albo ten eks, który z perspektywy czasu wygląda jak Ryan Gosling (chociaż realnie rzecz biorąc, był bliżej Janusza z osiedlowego baru)?

Problem z nostalgią jest taki, że działa jak filtr na Instagramie – podkręca kolory i wygładza niedoskonałości. Przez to idealizujemy przeszłość i zapominamy, że miała ona też swoje minusy.

Niezamknięte sprawy – emocjonalne zombie

Niektóre sprawy po prostu nie chcą umrzeć. Niewypowiedziane słowa, zawalone okazje, relacje, które skończyły się bez wyjaśnienia – to wszystko może ciągnąć się za nami jak przeterminowane zobowiązania na karcie kredytowej.

Z psychologicznego punktu widzenia mamy naturalną potrzebę zamykania otwartych wątków (tzw. efekt Zeigarnik). Jeśli coś pozostaje niedokończone, nasz mózg będzie o tym myślał, aż do momentu, kiedy w końcu znajdziemy jakiś sposób, by to domknąć.

Strach przed przyszłością – przeszłość jest jak stary sweter

Przeszłość może być niewygodna, ale jest znajoma. Przyszłość? To terra incognita, pełna nieznanych zagrożeń i niespodzianek. Więc często, zamiast odważnie ruszyć do przodu, wolimy siedzieć w tym, co już znamy – nawet jeśli nie jest idealne.

Według badań psychologicznych nasz mózg jest zaprogramowany na unikanie niepewności. Stresujemy się tym, co nieznane, więc wybieramy stare schematy myślowe, nawet jeśli nie są dla nas dobre.

Co mówi nauka?

Badania psychologiczne potwierdzają, że nadmierne rozpamiętywanie przeszłości to nie tylko niewinny nawyk, ale realne obciążenie dla naszego mózgu. Według badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Harvarda osoby, które często odpływają myślami w przeszłość, są mniej szczęśliwe niż te, które koncentrują się na teraźniejszości (Killingsworth & Gilbert, 2010).

Co więcej, nieustanne analizowanie dawnych wydarzeń – zwane ruminacją – zostało powiązane z wyższym poziomem stresu, lęku i depresji (Nolen-Hoeksema, 2000). Mówiąc prościej: jeśli codziennie wracasz myślami do tego, co się wydarzyło (lub co mogłoby się wydarzyć, gdybyś tylko zareagowała inaczej), to Twój mózg traktuje to jako nadal aktualny problem. Efekt? Tworzysz w sobie niepotrzebne napięcie i wyczerpujesz swoje zasoby energetyczne.

Ale jest dobra wiadomość! Da się to zmienić. Według badań nad mindfulness (uważnością), osoby regularnie ćwiczące skupienie na “tu i teraz” odczuwają większy spokój, są bardziej odporne na stres i lepiej radzą sobie z emocjami (Keng, Smoski & Robins, 2011). Podobnie działa praktyka wdzięczności – osoby, które codziennie zapisują rzeczy, za które są wdzięczne, mają wyższy poziom szczęścia i odporności psychicznej (Emmons & McCullough, 2003).

Jednym słowem (no dobra – zdaniem) – Twój mózg potrzebuje konkretnych narzędzi, żeby przestać się kręcić wokół przeszłości jak chomik w kołowrotku. Na szczęście, są sposoby, by go z tego wybić – i o tym zaraz porozmawiamy.

Jak przestać żyć przeszłością?

Dobra wiadomość: nie jesteś skazana na wieczne powroty do przeszłości jak w maratonie filmowym “Powrót do przyszłości”. Są sposoby, które pozwolą Ci zostawić za sobą to, co było, i skupić się na tym, co dzieje się teraz.

Akceptacja – przeszłość to nie scenariusz, który możesz przepisać

Pierwszym krokiem do uwolnienia się od przeszłości jest zaakceptowanie faktu, że jej nie zmienisz. Możesz analizować każdą sytuację, zastanawiać się, co powinnaś była zrobić, ale prawda jest brutalna: nic nie cofniesz.

Zamiast więc walczyć z rzeczywistością, lepiej zadać sobie pytanie: Czego mogę się z tego nauczyć? Jak mogę to wykorzystać w przyszłości? Bo jeśli już coś było bolesne, to niech przynajmniej przyniesie jakąś korzyść.

Przebaczenie – mentalne odcięcie się od przeszłości

„Trzymanie urazy to jak picie trucizny i oczekiwanie, że zaszkodzi komuś innemu.” – prawdopodobnie nie powiedział tego Budda, ale brzmi mądrze.

Przebaczenie – czy to innym, czy sobie – nie oznacza, że nagle zapomnisz o tym, co się wydarzyło. Oznacza, że przestajesz pozwalać, by to kontrolowało Twoje życie.

Nie musisz od razu wysyłać kwiatów osobie, która Cię skrzywdziła, ani pisać listu z przeprosinami do samej siebie (choć, jeśli masz ochotę – czemu nie?). Wystarczy, że powiesz sobie: To już było. Teraz wybieram spokój.

Praca nad emocjami – zamiast je tłumić, nazwij je

Przeszłość często wiąże się z silnymi emocjami: żalem, smutkiem, poczuciem winy, gniewem. Jeśli nie pozwolimy sobie ich przeżyć, będą do nas wracać jak niechciane reklamy w Internecie.

Psychologowie zalecają nazywanie emocji, bo to pomaga je oswoić. Więc jeśli czujesz, że coś Cię gryzie, powiedz to na głos lub zapisz w dzienniku:
Czuję smutek, bo straciłam coś ważnego.
Czuję złość, bo ktoś mnie źle potraktował.
To może brzmieć banalnie, ale działa – mózg automatycznie zaczyna inaczej przetwarzać te uczucia, zamiast dawać się im pochłonąć.

Jeśli emocje są zbyt przytłaczające – warto skorzystać z pomocy terapeuty. To nie oznacza, że “coś z Tobą nie tak”, tylko że masz świadomość, że chcesz o siebie zadbać.

Twórz nowe wspomnienia – przeszłość nie powinna być ciekawsza niż teraźniejszość

Zamiast wracać myślami do tego, co było, stwórz coś nowego, do czego warto będzie wracać w przyszłości. Jak to zrobić?

  • Spróbuj czegoś nowego – nowa pasja, hobby, podróż (nawet mała), cokolwiek, co doda Ci świeżości.
  • Poznawaj nowych ludzi – nie tylko w celu zawierania wielkich przyjaźni, ale choćby po to, by spojrzeć na świat z innej perspektywy.
  • Zrób coś, co sprawia Ci radość tu i teraz – jeśli życie zaczyna przypominać odtwarzanie w kółko tej samej piosenki, może czas zmienić playlistę?

Wyznaczaj cele: przeszłość miała swój czas, ale przyszłość też go potrzebuje

Jeśli skupisz się na tym, dokąd zmierzasz, łatwiej będzie Ci oderwać się od tego, co zostawiłaś za sobą. Wyznaczanie celów daje umysłowi nowy kierunek – coś, na czym może się skupić, zamiast wracać do dawnych historii.

Warto robić to mądrze – zamiast wrzucać na listę życzeń “zmienić całe życie w tydzień”, postaw na konkretne kroki. Pomocna może być metoda SMART – więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Jak skutecznie wyznaczać cele i przestać gonić za jednorożcami.

Przeszłość to nie wyrok. To nie serial, który musisz oglądać w kółko, bo zapomniałaś anulować subskrypcję. To część Twojej historii, ale nie jedyny rozdział, jaki masz do napisania.

Owszem, to, co było, ukształtowało Cię w jakiś sposób. Ale nie musi decydować o tym, co zrobisz jutro. Teraźniejszość jest jedynym miejscem, w którym możesz coś zmienić, coś przeżyć, coś stworzyć. Jeśli utkniesz w analizowaniu przeszłości, przegapisz to, co dzieje się teraz – a to właśnie teraz staje się przyszłymi wspomnieniami. Może warto zadbać o to, żeby były dobre?

Spróbuj stopniowo odpuszczać to, co już było, skupić się na tym, co masz tu i teraz, i otworzyć się na przyszłość – nawet jeśli nie wiesz jeszcze, co dokładnie przyniesie.

A jeśli potrzebujesz konkretnego planu działania, żeby nie dać się przeszłości, zawsze możesz wrócić do sekcji o mindfulness, wdzięczności i celach – bo to właśnie te rzeczy pomagają nam zakotwiczyć się w teraźniejszości.

Czy to łatwe? Niekoniecznie. Czy warto? Zdecydowanie.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *